Kazanie wygłoszone przez ks. bp. Marcina Hintza w 9. Niedzielę po Trójcy Świętej w kościele Zbawiciela w Sopocie dnia 1 sierpnia 2021 roku.
Tekst kazalny: Ewangelia Mateusza 7,24-27 – Przekład Biblii Ekumenicznej.
- Każdy więc, kto słucha tych Moich słów i wprowadza je w czyn, podobny jest do człowieka rozsądnego, który zbudował swój dom na skale.
- Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak się nie zawalił, ponieważ fundament miał założony na skale.
- Każdy zaś, kto słucha tych Moich słów i nie wprowadza ich w czyn, podobny jest do człowieka głupiego, który zbudował swój dom na piasku.
- Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, i zawalił się, i runął z wielkim trzaskiem.
Siostry i Bracia w Panu,
Kazanie na górze należy do specyficznej konstrukcji Ewangelii św. Mateusza. Tylko on w taki sposób ukazał główny trzon zwiastowania Jezusa, tylko on, ewangelista, apostoł, zapamiętał ten kontekst: tę górę i to nauczanie. Takich wydarzeń z pewnością było dziesiątki w życiowej drodze Jezusa, gdy zatrzymywał się, wchodził na górę i nauczał. Ale tamto nauczanie, o którym wspomina Mateusz, miało szczególny charakter. Było na początku drogi Mistrza z Nazaretu i wtedy, gdy zebrały się tłumy, On to wszystko, czego dotychczas nauczał, zebrał w jedną, wielką naukę. Taki był kontekst tamtego wydarzenia. Tłum podążający za nowym nauczycielem, tłum, który był ciekawy Jego nauki, ciekawy był tego, co się dzieje. I zebrali się, a Jezus wybrał górę jako miejsce symboliczne. Nie tylko dlatego, że tam się roznosił dobrze głos, ale dlatego, że nawiązał On do proklamacji Bożego prawa, która miała miejsce na Synaju, na innej górze, gdzie Bóg przekazał ludowi swoje prawo. To są konteksty, w których żyją pewne wspólnoty. Konteksty lokalne i konteksty globalne. My także żyjemy w określonych odwołaniach do sytuacji, która ma miejsce na świecie. Takim globalnym kontekstem, którym żyjemy w ostatnich dniach, są Igrzyska Olimpijskie. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybym tego nie przywoływał, gdyby nie to, że są to Igrzyska szczególne – bo bez publiczności. W sporcie zawodnicy przygotowują się, by odnieść sukces i być podziwiani. My widzimy dzisiaj te zmagania poprzez nowoczesne środki komunikacji, ale stadiony, areny, pływalnie są puste, bez publiczności, a same Igrzyska odbywają się nie w tym roku, w którym powinny być – czytamy „Tokio 2020”, a przecież wiemy, że mamy rok 2021. I to nam ukazuje nasz kontekst globalny, pandemii, która jest punktem odniesienia naszej refleksji, naszego życia, przez tak wiele już miesięcy. I to – wydarzenia, jakim są Igrzyska – i to, że w kościele musimy mieć wciąż założone maski, jest naszym kontekstem pytań, które stawia nam dzisiejszy tekst: o budowanie tego, co trwałe w naszym życiu, o fundamenty. O fundamenty naszego postępowania, naszej drogi, o nasze wartości.
Fragment odczytany przez nas to swoista coda, finale, zakończenie kazania na górze. Jezus zbiera więc to, co jest tam zawarte i mówi o przestrodze. Przestrodze odnoszącej się właśnie do treści, które przedłożył ludowi w kazaniu. Jezus napomina, przypomina, ale także daje nadzieję. My wiemy, że w ewangelickiej tradycji bardzo wysoko traktuje się właśnie kazanie na górze. Bardziej nawet, niż w innych kościelnych tradycjach. Niektórzy niesłusznie traktują to zwiastowanie Jezusa jako Słowo zakonu, czyli prawa, proklamację nowego prawa, które głosi Jezus i dopiero w konsekwencji preludium do radosnego odkrywania ewangelii. W nauczaniu Marcina Lutra znajdziemy hermeneutyczny klucz, który nazywamy nauką o Prawie i Ewangelii. Mówi on, że w całym Bożym Słowie mamy głoszenie prawa, Bożego roszczenia wobec człowieka i słowo ewangelii, dobrej nowiny, dobrej wieści, która jest słowem pocieszenia człowieka. I biblijne teksty należy odczytywać właśnie poprzez tę hermeneutyczną regułę – szukanie prawa i ewangelii. I zawsze w tej kolejności, że ostatnim Bożym Słowem jest słowo pocieszenia, słowo nadziei, mocy i wiary.
Dlatego czy słuszna jest ta interpretacja, że Jezus jest nowym nauczycielem prawa, czy tylko raczej nie pokazuje prawdziwego znaczenia prawa w życiu człowieka, wartości, reguł, cnót? Co pokazuje kazanie na górze? Drogę człowieka wiary. Rozpoczyna się bowiem od błogosławieństw. To ewangelia, radosna proklamacja wkroczenia Boga w ludzkie życie, rozpoczyna Jezusowe nauczanie. Błogosławieni, makarioi, wielokrotnie powtarzane to słowo przez Jezusa na początku, pokazujące jak i jaką drogą powinien iść człowiek wiary, ten, który jest błogosławiony. I dalej Jezus pokazuje w kolejnych fragmentach 5, 6 i 7 rozdziału Ewangelii Mateusza, na czym ta droga błogosławionego polega. I podsumowuje za pomocą obrazu, symbolu albo rozbudowanej metafory, alegorii. Ten krótki fragment składa się z dwóch niemalże symetrycznych części. „Kto słucha tych słów” – do tego powinniśmy w sposób szczególny się odwołać. „Kto słucha tych Moich słów i wprowadza je w czyn, podobny jest do rozsądnego człowieka, który właściwie zbudował swój dom”. Słuchacze Jezusa zapewne rozpoznali konteksty tych słów, które wypowiedział. Przywołanie rozsądnego człowieka, to odwołanie do figury człowieka opisanej przez literaturę sapiencjalną, mądrościową, ze Starego Testamentu. Nie z Tory, ale właśnie z Pism, literatury mądrościowej, przypisywanej Salomonowi – tam jest opis mądrego, czy też rozsądnego człowieka. Przeciwieństwem drogi mądrości jest droga głupoty. Droga tego, który nie patrzy na doświadczenie innych, na naukę, ale chce iść na skróty.
I mamy obraz budowy domu. To doświadczenie kiedyś było o wiele bardziej powszechne niż dzisiaj. My dzisiaj zamieszkujemy w gotowych budynkach, a wtedy ludzie skrzykiwali się i rodzinnie lub z przyjaciółmi w danej wiosce, miasteczku, budowali swoje domy. Nie było bloków, apartamentowców, deweloperów, tego wszystkiego, co jest charakterystyczne dla naszej kultury budownictwa. Ludzie budowali swój dom. Było to zadaniem głowy rodziny, mężczyzny, który miał dobrać sobie współpracowników i stworzyć przestrzeń dla życia rodziny, przestrzeń życiową – byśmy powiedzieli. Bezpieczne miejsce, ostoję, bo dom to miejsce, w którym mamy się czuć bezpiecznie. I tu Jezus mówi nam: „nasze bezpieczeństwo musi być zbudowane na solidnym fundamencie, tak jak dom musi mieć solidny fundament”. I znowu wiemy jaki był kontekst. Kontekst Palestyny, Ziemi Świętej, gdzie była pora sucha i przez długie miesiące rzeki płynęły tylko malutkim strumieniem, albo zupełnie wysychały, i nagle dni, gdy przychodziły wielkie ulewy, a małe strumyki zamieniały się w rwące rzeki niosąc wielkie zagrożenie. Nagłe działanie zjawisk natury, ulewny deszcz, wzbierające rzeczki, wiatr, do którego odwołuje się Jezus, dla ludzi tamtych czasów to przywodziło na myśl obraz sądu, końca świata. A my, w Europie, możemy dzisiaj przywołać doświadczenia ludzi żyjących w Nadrenii, ludzi, którzy byli w swoich domach, które wydawały się im bezpieczne i nagle przyszła ogromna powódź, potoki zamieniły się w rwące rzeki, a ludzie stracili w ciągu minut, chwil, wszystko, co przez życie budowali. Aktualna sytuacja popowodziowa w Niemczech pokazuje, jak ludzie, chcąc budować swoje domy, przekraczają granice przyrody, nie mają dla niej szacunku i de facto budują na piasku. Jak wiele różni nas niby od kontekstu życia w tamtych czasach, ale jeśli spojrzymy z pewnej szerszej, ogólnoludzkiej perspektywy, możemy zobaczyć doświadczenia innych ludzi, które tak bliskie są kontekstowi tego tekstu. Dom zbudowany na skale nie upadł, nie runął, ponieważ miał fundament, miał oparcie na czymś trwałym, na skale. Zbudowany był zgodnie z ludzkim doświadczeniem, tam, gdzie trzeba. Nie w rozlewisku rzeki, nie prostowano rzek, ale budowano tam, gdzie doświadczenie mówiło, że będzie bezpiecznie, a jeśli rzeki wystąpiły, fundament miał uratować dom.
Jest i ta druga część podobieństwa, która mówi o głupim mężczyźnie. To budowanie domu na piasku, byle jak, a przede wszystkim byle szybko. Nieważne gdzie – mamy miejsce, jest sucho, budujemy szybko i będziemy mieli swój dom. Bez patrzenia na wiedzę, na doświadczenie pokoleń, „chcę mieć szybko, tanio i bez wysiłku”. Na ten byle jak zbudowany dom przychodzi podobna próba: wiatr, deszcz, powódź. Burzą ten dom, bo nie miał on fundamentu i nie przetrwał nagłego wystąpienia sił natury. Obyśmy nigdy nie mieli takich doświadczeń. Choć wiemy, posiadamy wiedzę, że żyjąc tutaj, nad morzem, gdy nie zatrzymamy zmian klimatycznych, to te miejsca, po których często chodzimy, mogą być wkrótce zalane, bo perspektywa 30-50 lat oznacza właśnie wkrótce – tak szybko mija czas. Nasz dzisiejszy parafianin, jeśli świat się nie zmieni, przeżyje 70, 80, może 90 lat i będzie świadkiem tak wielu zmian. Za 100 lat, jeśli będziemy dalej trwali w uparciu głupoty ludzkiej, budowaniu na piasku, tego kościoła, w którym on był dzisiaj ochrzczony, może już nie będzie. Albo zaczniemy patrzeć na doświadczenia, na mądrość, zaczniemy iść drogą wskazaną nam przez kazanie na górze, także drogą samoograniczenia, drogą pokory, uznania, że człowiek nie jestem panem wszechrzeczy, ale że ten świat stworzony przez Boga jest darem nam danym, z którym musimy mądrze postępować. Z pewnością, ktoś powie, ludziom zgromadzonym na owej górze Jezus nie nauczał niczego o ekologii, o klimacie. Ale mówił o ich aktualnych problemach, o tym, co ich dotyka w ich kontekście życia! I naszym zadaniem jest przełożenie tego przekazu Jezusa na nasz kontekst, na nasze dzisiejsze problemy, na to, co jest naszą troską, przyszłością lub jej brakiem.
Co znaczy dzisiaj słaby fundament, a co znaczy dom zbudowany na skale? Skałą, o której jeszcze usłyszymy w 16. rozdziale Ewangelii Mateusza, jest wiara. Na wierze zbudowany jest Kościół, na wyznaniu, na podążaniu drogą sukcesji wiary, przekazywaniu tej mądrości zawartej w kazaniu na górze przyszłym pokoleniom. Kazanie na górze musi mieć ciągle miejsce. Czy na górze, jak ujął to Mateusz, czy na równinie, jak ukazał to bardziej demokratycznie Łukasz, ma być przekaz Jezusowego nauczania. O budowaniu ludzkiego życia na prawdziwych wartościach, na trwałym fundamencie, nawet jeśli wymaga to od nas wielkiej pracy i poświęcenia, spojrzenia na doświadczenia innych, na ich mądrość i wyzbycia się przekonania, że ja, moje pokolenie, wiemy wszystko najlepiej i to my będziemy ruszać z posad bryłę świata i budować go na nowo.
Nauka Jezusa jest fundamentem, prawdziwą skałą, której nie zniszczy żadna powódź, żaden deszcz, wiatr, tsunami naszego życia. Jeśli będziemy trwali na prawdziwym fundamencie, wtedy możemy mieć pewność, że przez wszystkie burze, zawirowania naszego życia, przejdziemy, bo On będzie nam towarzyszył i błogosławił. Błogosławieni ubodzy w duchu, bo do nich należy Królestwo Niebios.
Amen.