31 października w kościele Zbawiciela obchodziliśmy Pamiątkę Reformacji. W trakcie nabożeństwa trzy utwory zaśpiewał chór parafialny Gloria Dei. Dzieci podczas szkółki niedzielnej poznały symbolikę Róży Lutra. Kazanie, na tekst z Listu św. Pawła do Galacjan, wygłosił ks. bp Marcin Hintz. Tekst kazania poniżej.
Tekst kazalny: List św. Pawła do Galacjan 5,1-6 – Przekład Biblii Ekumenicznej.
- Chrystus wyzwolił nas wolnością. Trwajcie więc w niej i nie pozwólcie znowu nałożyć sobie jarzma niewoli.
- Oto ja, Paweł, mówię wam, że jeśli się poddacie obrzezaniu, Chrystus do niczego wam się nie przyda.
- Ponownie oświadczam każdemu człowiekowi, który się poddaje obrzezaniu, że jest on zobowiązany zachować całe Prawo.
- Wy, którzy w Prawie szukacie usprawiedliwienia, zostaliście oddzieleni od Chrystusa, straciliście łaskę.
- My natomiast, dzięki Duchowi, oczekujemy nadziei usprawiedliwienia z wiary.
- W Chrystusie Jezusie bowiem nie ma znaczenia ani obrzezanie, ani jego brak, ale wiara, która działa przez miłość.
Drogi świąteczny Zborze, Siostry i Bracia w Chrystusie,
przeżywamy dzisiaj szczególny dzień dla naszej ewangelickiej tożsamości. Nasz rok kościelny dzielimy na dwie części: półrocze Pana i półrocze Kościoła. I w tej drugiej części roku kościelnego mamy takie dwa szczególne dni: Dziękczynne Święto Żniw oraz właśnie Pamiątkę Reformacji. Dzisiejszego dnia nawiązujemy do fundamentów naszej tożsamości. Do tego, co spowodowało, że jesteśmy właśnie tu i teraz, w tym miejscu. Do dzieła podjętego przez ludzi, którzy wierzyli, że Kościół ma być Chrystusowy, że to Chrystus jest jedynym Panem Kościoła i wolność Chrystusowa powinna panować w Kościele.
Przeczytaliśmy List do Galacjan, jeden z czterech wielkich listów Apostoła Pawła, który w sposób szczególny poświęcony jest relacji pomiędzy Prawem, zwanym dawniej Zakonem, a Ewangelią, Dobrą Nowiną. Galacja to nie miasto, ale w czasach apostolskich prowincja rzymska w Azji Mniejszej – nie należy jej mylić z Galicją. Paweł w Galacji osobiście prowadził ewangelizację i zakładał chrześcijańskie wspólnoty, zbory czy parafie. Założył lokalny, galacki Kościół. Ale po jego wyjeździe coraz bardziej w tamtych społecznościach pojawiał się ruch, który mówił, że trzeba najpierw przyjąć prawo żydowskie, Zakon, a zwłaszcza obrzezanie – obrzezanie mężczyzn jako znak przynależności do Boga. I to, ci tak zwani judaizujący chrześcijanie, chcieli narzucić nawracającym się na chrześcijaństwo poganom. Paweł więc napisał ten list, według wielu datowany na rok 53, a może nawet napisany przed apostolskim soborem jerozolimskim, gdzie ustalono, jak należy zwiastować Słowo właśnie poganom. Ale zauważmy, że w tym naszym tekście Pawłowym nie ma nawiązania do soboru, bo na jego ustalenia, w kwestii obrzezania, Paweł się nie powołuje.
List jednak został w pierwotnej, Pawłowej formie, a dla nas dzisiaj istotne jest to, że w tym wspaniałym dziele epistolarnym jest rozdział 5., gdzie po raz pierwszy tak kompleksowo znajdujemy opis tego, co to jest wolność chrześcijańska. Paweł pisze, wzywa, do odważnego uwolnienia się od zapisów starotestamentowej Tory. Przedstawia Torę jako jarzmo niewoli i zaprasza do uznania perspektywy wolności, tej perspektywy, którą otrzymujemy jako dar od Chrystusa. Dla Pawła takim symbolicznym, najważniejszym elementem owego jarzma niewoli, jest wymóg obrzezania. Wymóg przestrzegany przez Izraelitów, jako znak ich tożsamości, przynależności do narodu wybranego. Zdaniem owych judaizujących chrześcijan ten wymóg powinien być rozciągnięty na wszystkich wyznawców Chrystusa, tych, którzy są wszczepieni w Izraela, nie tylko na Żydów, którzy stali się chrześcijanami, ale na Greków, Rzymian, czyli tych, którzy wywodzili się z pogan. Paweł pisze więc jasno: „Oto ja, Paweł, mówię wam, że jeśli się poddacie obrzezaniu, Chrystus do niczego wam się nie przyda”. Zauważmy, że Apostoł powołuje się na swój autorytet, tego, który założył ową chrześcijańską społeczność w Galacji. Ja, Paweł, mówię wam, jeśli się obrzezacie Chrystus na nic się wam nie przyda. Bo ten, kto jest obrzezany musi wypełnić wszystkie przepisy Tory, cały katalog przykazań, zobowiązany jest zachować całe Prawo. A paradoksalnie przeciwnicy Pawła mówili o tym, że należy podchodzić do Prawa selektywnie: te przepisy przestrzegać, a inne już chrześcijan nie dotyczą. Paweł mówi więc o alternatywie: albo – albo. Albo idziecie drogą Tory, wypełnienia wszystkich przykazań, albo poddajecie się wolności Chrystusowej. Bo pobożność starotestamentowa ma charakter integralny, jest całością. Tego nauczali rabini, tego nauczał Jezus, że ani jedna jota, ani jeden fragment nie może być wyjęty z Tory, ale cała Tora ma być przestrzegana, bo tylko wtedy będzie się na podstawie Tory zbawionym. Paweł więc ukazuje absurdalność tego myślenia – obrzezanie tak, Dekalog tak, ale inne przepisy już nie. Galacjanie, czyli chrześcijanie, muszą wybrać: albo Chrystus i darowana wolność, albo Tora, poddanie się całkowite, czyli zniewolenie.
Paweł nie mówi nam nigdzie, że to, co zewnętrzne, jest nieważne, że nieważne są obyczaje, rytuały, tradycje. Ale chodzi o to przede wszystkim, żeby być spójnym. By to, co wewnętrzne harmonizowało z tym, co zewnętrzne. By nasze zwyczaje, tradycje, obrzędy były zgodne z tym, co jest w naszym sercu, w naszym sumieniu. Bo Paweł ukazuje nam, że Bogu i Chrystusowi zależy właśnie na naszym sumieniu, na sercu człowieka, a nie na zewnętrznych pozorach. O tym tak często nauczał Jezus, by oddać Bogu serce, a wtedy to wszystko, co nazywamy za Paweł zewnętrznym, będzie z nas wypływać, a nie będzie jarzmem niewoli. Bo przecież już starotestamentowi prorocy przestrzegali przed rytualną religijnością. Religijnością, w której nie ma serca, sumienia, a wszystko sprowadza się do zewnętrznych działań. Izajasz przecież mówił: „Ten lud sławi mnie tylko wargami, lecz serce jego jest daleko ode Mnie”. Prorok Amos potępiał z kolei tych, którzy biorą udział w kulcie, składają ofiary, a uciskają biednego. A Micheasz napisał wprost: „Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem”. W pokorze obcował ze swoim Bogiem… Nie w jarzmie, w niewoli, lecz w pełnej wolności, w zaufaniu, że Bóg jest moim Zbawicielem, a nie moim sędzią.
Gdy 31 października 1517 roku profesor teologii w Wittenberdze, ks. Marcin Luter, przybijał swoje tezy przeciwko odpustom, ludzie pojmowali Boga właśnie jako sędziego, a nie jako Zbawiciela. Pojmowali chrześcijaństwo całkowicie rytualnie. Niektórzy wręcz głosili wówczas, że wystarczy spojrzeć na hostię, bo jest ona tak święta, że wtedy mamy odpuszczenie. Nie trzeba przystępować do sakramentu, bo samo jej oglądanie, kult hostii, jest już zbawieniem. I Reformacja stała się dokładnie takim samym protestem przeciwko rytualności, jak Pawłowy List do Galacjan.
W roku 1520 Marcin Luter wydaje swoje słynne pismo O wolności chrześcijańskiej. Charakterystyczne jest to, że wydaje je w dwóch językach: po łacinie i po niemiecku. Adresowane jest ono więc do elit, do uczonych, ale także i do ludu, do każdego człowieka. A pierwszym adresatem jest papież Leon X, bo Luter wtedy jeszcze wierzy, że poprzez jego działanie można uzdrowić strukturę Kościoła. Tam znajdujemy to słynne hasło: „Chrześcijanin jest wolnym panem, nikomu nie podległym. A zarazem w miłości chrześcijanin jest najuleglejszym sługą i w miłości wszystkim podległy”. Tak dialektycznie Marcin Luter starał się oddać istotę chrześcijańskiej wolności. Wyzwolenie przez Chrystusa, wyzwolenie od wszystkich jarzm, przepisów kościelnych, pielgrzymek, odpustów, postów, biczowania się, tego wszystkiego, co przez wieki narzucono ludziom jako drogę do zbawienia. W Chrystusie jest zbawienie! O tym czytamy w Święto Reformacji za każdym razem w IV artykule Wyznania Augsburskiego: o usprawiedliwieniu przez wiarę. I to daje wolność, nie jarzmo, ale powiew wolności, odczucie, które jest niepowtarzalne i jedyne. Dlatego jeden z najwybitniejszych, współczesnych teologów, Eberhard Jüngel, sformułował wręcz taką tezę: „Chrześcijaństwo to jest właściwie wolność”, sprowadzając tym samym orędzie chrześcijańskie z pojęcia usprawiedliwienia do pojęcia wyzwolenia. To wolność jest tym prawdziwym darem – mówi Jüngel – który otrzymujemy przez Jezusa Chrystusa.
A idąc za drugą częścią tezy Lutra z dzieła O wolności chrześcijańskiej, pokazujemy również na czym owa wolność polega. To nie jest libertynizm, samowola, ale wolność, którą chcemy realizować w miłości. I dlatego, gdy Luter wielokrotnie próbował ująć istotę etyki chrześcijańskiej, zawarł to w takiej łacińskiej formule: fides per caritatem efficax – wiara jest czynna poprzez miłość. Gdzie to znajdziemy? W Biblii. Otwórzmy dzisiejszy tekst z Listu do Galacjan 5,6: Wiara, która działa poprzez miłość. Luter więc w dziele Reformacji nie buduje czegoś nowego, ale idzie do źródeł, do Biblii i na biblijnym gruncie odnajduje istotę etyki chrześcijańskiej: wiara czynna w miłości, wiara, która jest wolnością i w tej wolności możemy służyć innym, czując się w pełni wolnymi.
Wspominamy dzisiaj dzieło naprawy Kościoła Chrystusowego. Odpowiedzmy więc sami sobie, w ten piękny, niedzielny poranek: czy czujemy się wolni w Chrystusie? Czy w Nim widzimy Wyzwoliciela od wszystkich naszych lęków i fobii, czy też, niczym część mieszkańców Galacji, wciąż popadamy na nowo w kolejne więzy prawa, wracamy w niewolę Zakonu, chcemy, by ktoś inny nas prowadził, a nie by cieszyć się prawdziwie daną nam wolnością.
Dziękujmy Bogu za to, co uczynił poprzez tamtych ludzi, którzy 500 lat temu podjęli się dzieła reformy Kościoła. Nie pozwólmy, by chrześcijaństwo było wciąż sprowadzane do jarzma niewoli, lecz pokazujmy wszystkim naszym życiem, że jesteśmy wolni w Chrystusie.
Amen.