Hasło biblijne roku 2022 brzmi: Jezus Chrystus mówi: Tego, który do Mnie przychodzi, nie odrzucę. (J 6,37)
Tekst kazania wygłoszonego przez ks. bpa Marcina Hintza w kościele Zbawiciela w Sopocie na Nowy Rok, dnia 2 stycznia 2022 roku.
Tekst kazalny: Księga Przysłów 16,1-9 – przekład Biblii Ekumenicznej
- Człowiek przygotowuje serce, od PANA pochodzi odpowiedź ust.
- Wszystkie drogi człowieka są w jego oczach czyste, lecz PAN ocenia zamiary.
- Powierz PANU swoje dzieła, a spełnią się twoje plany.
- PAN wszystko uczynił celowo, także niegodziwego na dzień niedoli.
- Kto ma serce wyniosłe, jest odrazą dla PANA, z pewnością nie uniknie kary.
- Przez miłosierdzie i wierność zostaje zgładzona wina, przez bojaźń PANA unika się zła.
- Jeśli podoba się PANU postępowanie człowieka, to godzi z nim nawet jego nieprzyjaciół.
- Lepiej mieć mało, ale nabyte sprawiedliwie, niż obfite plony zdobyte bezprawnie.
- Serce rozważa drogę człowieka, a PAN umacnia jego kroki.
Siostry i Bracia w Panu, Drogi chrześcijański Zborze,
Rozpoczęliśmy Nowy Rok. Według chrześcijańskiej miary to Anno Domini 2022, czyli tyle lat upłynęło od narodzin Jezusa w Betlejem, bowiem w IV wieku przyjęto datę 25 grudnia jako dzień narodzenia Pańskiego, a 150 lat później, mniej więcej w 525 roku, niejaki Dionizjusz obliczył, kiedy to miało się wydarzyć. Przyjście na świat Jezusa Chrystusa dało początek obliczaniu lat według ery chrześcijańskiej, zwanej czasami również – właśnie od Dionizjusza – erą dionizyjską. Ale tak na co dzień mówimy o „naszej erze”. Naszej, czyli można powiedzieć chrześcijańskiej i tak to zapisujemy, chociaż w tradycji anglosaskiej znajdziemy skrót BC i AC, czyli czas liczony przed Chrystusem i po Chrystusie. W naszej polskiej tradycji mówimy jednak raczej o naszej erze, nawiązując właśnie do obliczeń owego ormiańskiego mnicha mieszkającego w Rzymie. Przyjął on dzień 25 grudnia 753 roku od założenia Rzymu, jako datę narodzin naszego Pana. A rok 754 uznał za pierwszy rok ery chrześcijańskiej. I wprowadzono nową miarę czasu – od Chrystusa, od Jego narodzin. A więc rok 754 stał się pierwszym rokiem ery chrześcijańskiej. Dzisiaj wiemy, że obliczenia Dionizjusza, wskazujące na 754 rok od założenia Rzymu, były błędne, bo wiemy, że Herod zmarł w 4 roku przed Chrystusem, zmarł przed Świętem Paschy poprzedzonym zaćmieniem słońca, kiedy Jezus, jako dziecię, wraz z rodziną przebywał w Egipcie. Ktoś powie, historyk przede wszystkim, są jeszcze inne porównawcze, dokładniejsze badania czterech ewangelii, wskazujące na inne datowanie. Ale to, co uczynił Dionizjusz, zmieniło na długi czas, do dzisiaj, mierzenie czasu.
I my pożegnaliśmy kolejny rok, według tej Dionizjuszowej miary, rok 2021. Z pewnością, już po wielu godzinach, wielu z nas dokonało swoistych rachunków, dokonało podsumowań tego, co wydarzyło się w ostatnich 12 miesiącach. Globalnie możemy powiedzieć, że był to rok w cieniu pandemii. Tak jak rok 2020, tak też 2021 we wszystkich wiadomościach, w refleksjach, w badaniach, w namyśle, właśnie stał pod znakiem pandemii, pandemii koronawirusa i pytania: jak długo jeszcze? Kiedy skończy się czwarta fala, kiedy rozpocznie się piąta? Takie pytania są stawiane, a nie „czy się rozpocznie?”. To jest globalny wymiar, który dotyka każdego człowieka, ale rachunku dokonujemy subiektywnie, patrząc na nasze życie, na nasze wydarzenia, nasze miesiące, tygodnie, dni, koncentrując się na tym, co się w nich wydarzyło. Co nas spotkało dobrego, ale często i złego, tragicznego. To odejścia tych, których kochaliśmy, to choroby, które często zmieniają nasze postrzeganie świata i plany, to zmiany miejsca zamieszkania, nowe miejsca pracy, wyzwania, przyjście na świat kogoś nowego, dziecka… Tak wiele jest punktów odniesienia, do których możemy się odwołać, zastanawiając się nad bilansem minionych 12 miesięcy.
Żywię nadzieję, Drodzy, że dla większości z nas nie był to jednak czas, który moglibyśmy nazwać przeklętym, lecz raczej błogosławionym. Mimo doświadczeń, mimo zwrotów, zakrętów, mam nadzieję, że możemy powiedzieć, że w minionym roku Pan nam błogosławił i doświadczyliśmy na co dzień Jego łaski i prowadzenia. Rozpoczęliśmy kolejny nowy rok, rok kalendarzowy – bo kościelny już wcześniej, w Adwencie – nowy rok naszego życia. W wielu miejscach witano go bardzo hucznie, głośnymi fajerwerkami, które wzbudzają coraz więcej moralnych wątpliwości, ale mimo to są w ogromnej ilości wciąż wystrzeliwane. Czy aby radosne witanie, Drodzy, Nowego Roku nie bywa po prostu rozrywką bez większej refleksji? Może jest zaklinaniem rzeczywistości? A może też w wielu wypadkach te fajerwerki, ten hałas, strzały, to próba zagłuszania naszych problemów, naszych pytań, które rodzą się z kolejnym, nowym początkiem? Czy potrafimy spojrzeć optymistycznie na to, co przed nami, czy też kreślimy pełne obaw wizje? Czy szukamy w różnych miejscach odpowiedzi na to, jak będzie: w horoskopach, w gwiazdach, w wizjach uczonych albo u jakichś bab, które mówią o przyszłości? A czy szukamy odpowiedzi w Bożym Słowie? Czy potrafimy sięgnąć do Biblii jako do źródła odpowiedzi czasu, który przed nami? Odpowiedzi, jak mamy żyć, którą drogą kroczyć.
Dzisiejszy tekst z księgi Przypowieści, zwanej również Przypowieściami Salomona, zawiera bardzo głęboki przekaz, a tak naprawdę zbiór dość luźnych powiązanych ze sobą przestróg i myśli. Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy z tych słów wyprowadzić teorię etyczną zwaną intencjonalizmem, która mówi, że to ludzkie intencje, czyli zamiary, są podstawą ocen działań człowieka. Drugi wiersz bowiem mówi o naszych spojrzeniach, o tym, że w naszych oczach wszystkie nasze działania są czyste, że potrafimy siebie wybielić, ale Pan ocenia prawdziwe zamiary, czyli intencje. Padają kolejne rady. Jak postępować, czym się kierować w różnych obszarach ludzkiego życia, jak w wierszu ósmym, w etyce gospodarczej: Lepiej mieć mało, ale nabyte sprawiedliwie, niż obfite plony zdobyte bezprawnie. Ale ta najważniejsza myśl tekstu znajduje się w wierszu dziewiątym, podsumowującym: Serce rozważa drogę człowieka, a PAN umacnia jego kroki. To zapewnienie o Bożej obecności w życiu człowieka, o tym, że Pan jest z nami, patrzy na nas, ocenia, jak wielokrotnie pisze o tym Autor księgi, ale także wkracza w nasze życie: Jeśli podoba się PANU postępowanie człowieka, to godzi z nim nawet jego nieprzyjaciół. Teologia interpretuje to jako naukę o Bożym prowadzeniu, używając pojęcia opatrzności. Bóg nie zostawia świata samemu sobie. Wierzymy, że On jest Stwórcą i Zachowawcą świata. To wyznawaliśmy przed kilkoma minutami, pierwszy raz wypowiadając wspólnie w tym roku wyznanie wiary, w naszym credo. Wyznaliśmy, że wierzymy, że Bóg nie tylko stworzył ten świat, ale go podtrzymuje, jest w nim obecny przez Jezusa Chrystusa, w Duchu Świętym. I wierzmy, że umacnia nasze kroki, jest na naszych drogach. To nowy początek, nowy rok, powinien nas utwierdzić w tej właśnie wierze, że nie jesteśmy sami, że nie jesteśmy osamotnieni, że nie jesteśmy samotnymi wyspami, czy statkami, które płyną gdzieś samotnie po oceanie życia. On jest w naszym życiu przez Chrystusa, w Duchu Świętym, wtedy, gdy budujemy społeczność taką, jak dzisiaj, gdy jesteśmy wspólnotą ludzi wierzących, gdy wsłuchujemy się w Jego Słowo, gdy przystępujemy do Stołu Pańskiego, albo wyznajemy Jemu w spowiedzi nasze grzechy.
Śpiewaliśmy dziś piękną pieśń Dietricha Bonhoeffera „Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony”. Ta pieśń to właśnie wyznanie mówiące o obecności Boga w naszym życiu, o tym, że On nam towarzyszy, że jesteśmy otoczeni – jak mówi Bonhoeffer – Jego mocą. To piękny obraz, obraz dotyczący życia chrześcijanina, tego, który odczuwa obecność Boga w życiu człowieka. Tego, który przyszedł na świat, Tego, według którego przyjścia na świat mierzymy nasz czas, czy nam się to podoba, czy nie, czy jest to wyliczone z błędem, czy bez błędu. On, Jezus, przyszedł na świat, aby być blisko ludzi, aby wkroczyć w naszą rzeczywistość i ją zmieniać, by napawać nas nie optymizmem, ale nadzieją, nadzieją na lepszą przyszłość, nadzieją na nowy dzień, na nowe początki, otwarcia i nadzieją na życie wieczne, bo to przyniósł nam Adwent, Jego przyjście, przyjście na świat. Nie w hałasie fajerwerków, w wystrzałach, ale w ciszy betlejemskiej nocy, by się zatrzymać, by przemyśleć, by nie iść bezrefleksyjnie przez życie i by rozpoznać, że On, Bóg, jest prawdziwie w Nim obecny.
Drodzy, tej obecności Boga chciałbym życzyć nam wszystkim przede wszystkim w Nowym Roku, byśmy odczuwali Jego prowadzenie, byśmy byli otoczeni dobrymi mocami, by ta moc, która przyszła na świat w Betlejem, była prawdziwie obecna w życiu każdego z nas. Niech Bóg nam towarzyszy przez wszystkie dni i noce Anno Domini 2022.
Amen.