W niedzielę 18 września uroczystym nabożeństwem rozpoczęliśmy nowy rok szkolny. Uczniowie, rodzice, dziadkowie, babcie, ciocie i wujkowie zebrali się w sopockim kościele Zbawiciela, by podziękować Bogu za czas wakacji, który już za nami oraz prosić Go o błogosławieństwo i wsparcie w trakcie nowego roku szkolnego.
Podczas nabożeństwa wybrzmiały pieśni młodzieżowe, doświadczyliśmy społeczności Stołu Pańskiego, do którego mogliśmy podejść w gronie rodzinnym, uczniowie brali czynny udział w nabożeństwie czytając teksty biblijne oraz prowadząc wszystkich w modlitwie, a nowy wikariusz, ks. Grzegorz Fryda wygłosił swoje pierwsze kazanie w naszym kościele.
W nowym roku szkolnym życzymy wszystkim uczniom wielu Bożych błogosławieństw, wytrwałości i doświadczania Bożej opieki w pojawiających się wyzwaniach.
Poniżej zamieszczamy kazanie ks. Grzegorza Frydy wygłoszone podczas nabożeństwa na Rozpoczęcie Roku Szkolnego:
Jezus zapytał: Czy rozumiecie to wszystko? Odpowiedzieli: Tak. Powiedział więc do nich: Dlatego każdy nauczyciel Prawa, który został uczniem Królestwa Niebios, podobny jest do pana domu, który wydobywa ze swego skarbca rzeczy nowe i stare.
Ewangelia Mateusza 13, 51-52
Drodzy rodzice, ciocie, wujkowie, dziadkowie, babcie,
Drogie siostry i bracia w Chrystusie,
Pozwólcie, że na początku bardziej zwrócę się do Waszych dzieciaków. Mamy dziś w końcu parafialne rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Ale bądźcie czujni!
A więc dzieciaki, słuchajcie – umiecie jeszcze klaskać? Tak? To chyba musicie mi to udowodnić! Na trzy, cztery ten z was kto umie klaskać klaśnie raz w swoje ręce, o tak (klask). Jeśli dorośli pamiętają jak się klaska to też oczywiście mogą! Ok, gotowi? Trzy, czte-ry! (klask). Super! Udowodniliście, że umiecie klaskać – dorośli też! Pięknie!
Tydzień temu w piątek mieliśmy po spotkaniu organizacyjnym na początek roku ognisko. Mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze. Ci co nie byli, niech żałują! I teraz niech klasną te osoby, które lubią sobie usmażyć na ognisku albo na grillu chlebek, żeby był dobrze wypieczony (klask). Dzięki, widzę, że trochę osób lubi pochrupać sobie chlebek! A teraz niech zaklaszczą te osoby, które ostatnio dostały jakiś prezent, jakąś nową rzecz, nową grę, zabawkę, gadżet. Kto ma nową zabawkę, niech klaśnie teraz (klask). Trochę osób klasnęło. A teraz niech teraz klaśnie ten, kto mając nową rzecz cały czas pamięta o tej starej, którą używał wcześniej, jak tej nowej jeszcze nie było – o grze w którą grał poprzednio, albo zabawce, albo urządzeniu. Kto używa starych rzeczy mając możliwość używania nowych ten klaska teraz (klask). Coś mało, ciekawe… A teraz niech klasną te osoby, które już nie chcą klaskać (klask).
Fragment biblijny, który przeczytałem przed rozpoczęciem naszego klaskania, to krótka przypowieść o nauczycielu Prawa. Właśnie w taki sposób została nazwana przez ludzi, którzy dokładnie badają Pismo Święte: przez biblistów. Ta przypowieść, opowiada o tym, że nauczyciel Prawa, ten który nazywa siebie uczniem Jezusa, to taka osoba, która przypomina głowę rodziny z czasów biblijnych. Głowę rodziny, która decyduje o przekazywaniu swoim podopiecznym wiedzy: zarówno nowej, jak i starej. A więc na pierwszy rzut oka ten tekst jest skierowany do tych którzy uczą – nauczycieli, korepetytorów, osób zajmujących się szkoleniami, a w parafii: katechetów, księży. Właśnie to są osoby, które pierwsze przychodzą nam na myśl. I właśnie Ci wszyscy nauczyciele mają pamiętać o tym, że bycie na czasie, nadążanie za tym co aktualne jest niesamowicie istotne. Ale przy tym, nie mogą zapominać tego, co udało się osiągnąć dotychczas. Czyli muszą też pamiętać o przekazywaniu swoich doświadczeń, a także – mówiąc nieco górnolotnie – doświadczeń ludzkości, czyli tej wiedzy, która jest już znana. Nauczyciele powinni tym odpowiednio zarządzać.
Ale moim zdaniem te słowa dotyczą nie tylko nauczycieli, ale też rodziców, dziadków, babcie, wujków – nas wszystkich, którzy w jakiś sposób wpływamy na rozwój dzieci. Ponieważ My również w wielu sytuacjach przejmujemy rolę nauczycieli. Pokazujemy coś, co było dla naszych podopiecznych nieznane. Również ich kształtujemy!
A więc jako dorośli jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby z jednej strony podejmować tematy, które są dla naszych podopiecznych atrakcyjne, aktualne, czy modne, ale z drugiej strony mamy przypominać o tym co już było – odwoływać się do doświadczeń z przeszłości. W takim kierunku w dzisiejszym tekście popycha nas Jezus: w końcu uwagi, jakie przekazują dorośli to najczęściej coś, co ma uchronić niedoświadczonych przed niebezpieczeństwami i nieprzyjemnymi sytuacjami.
Ale szkolniaki, nie myślcie sobie, że te słowa są skierowane tylko do dorosłych – tych którzy są za was odpowiedzialni. Waszym zadaniem jest poznawanie cały czas nowych rzeczy, ale pamiętając o tym czego się już nauczyliście. To bardzo przydatne, bo kiedy nauczyciele zapowiadają sprawdzian, to dużo lepiej jest na samym początku przygotowań mieć wcześniej już jakąś wiedzę i nie musieć uczyć się dosłownie wszystkiego od zera. Ponadto Wy jesteście w stanie uczyć tego czego potraficie: siebie nawzajem, ale także Waszych opiekunów! Sam w wakacje byłem z młodzieżą na obozie i jadąc pociągiem siedziałem obok piątoklasisty, który dawał mi wykład na temat tego, w jaki sposób grać w Minecrafta. I robił to w taki sposób, że z chęcią bym od razu tego spróbował.
Czy jest z nami ktoś, kto kiedykolwiek siedział na przednim siedzeniu w samochodzie? Niech się zgłosi (podnosimy rękę do góry). Chyba zgłosili się wszyscy. I jak siedzimy na przednim siedzeniu w samochodzie to znajduje się tam takie sprytne urządzenie jakim jest luterko. Prawe, lewe, pośrodku. I lusterka są po to, żeby widzieć co jest z tyłu, za nami. Bi kiedy prowadzimy samochód i chcemy gdzieś dojechać, to nie możemy ciągle patrzeć się w lusterko, ponieważ gdybyśmy wciąż skupiali się na tym co dzieje się za nami albo obok nas to nigdzie nie dojedziemy. Przyjdzie pierwszy-lepszy zakręt, skrzyżowanie i zjedziemy z drogi. Ale lusterka są potrzebne, bo jeśli jednak skupilibyśmy się tylko na tym, co przed nami, to nie wiedzielibyśmy, jaka jest sytuacja za nami czy też obok nas. A wtedy bardzo łatwo o wypadek. Bezpieczna jazda wymaga od nas patrzenia przed siebie, ale też spoglądania za siebie. I właśnie tego uczy nas ta dzisiejsza historia. Łączenia przeszłości z przyszłością w teraźniejszości. Tego dziś naucza Jezus w przypowieści.
Aktualizując to co jest powiedziane w tej historii, to z jednej strony chodzi o to, żeby młodsi słuchali starszych. To to co czasem wydaje się „boomerskie”, nieżyciowe, staromodne, niepotrzebne to jest to mądrość życiowa, którą osoby bardziej doświadczone chcą się dzielić. Chcą młodszym pomagać iść przez życie, bo sami w życiu popełnili mnóstwo błędów i chcą po prostu tych mniej doświadczonych przed nimi ochronić.
Ale z drugiej strony starsi są zachęcani do ciągłego rozwoju. Bardzo często nam, dorosłym, wydaje się, że to co jest nowe to jest w stanie wszystko zniszczyć. Dystansujemy się i nie chcemy poznawać. Zamykamy się na nowe. Nie nadążamy za światem. A nasze dzieci są już inne. Są w stanie nadążać, być na bieżąco i dużo lepiej odnajdują się we współczesnym świecie niż my. Ta historia uczy nas, że czasem możemy się czegoś nauczyć od swoich podopiecznych. Posłuchajmy co mają nam do powiedzenia, bo mogą być w stanie wytłumaczyć nam rzeczy, dzięki którym łatwiej będzie nam zaadaptować się we współczesności, w której nasza mądrość życiowa w niektórych sytuacjach okazuje się nieprzydatna. Jezus zachęca nas dzisiaj do znalezienia złotego środka w naszych międzypokoleniowych relacjach. Do pielęgnacji ich. Do przełamywania pojawiających się granic.
Dziś wchodzimy w rok szkoły zarówno jako uczniowie i jako rodzice z nadziejami, planami i pamiętając, że należy czerpać zarówno z tego co nowe, jak i brać pod uwagę doświadczenie jakie zebraliśmy dotychczas. Nie wiemy co się wydarzy, z niepokojem patrzymy w przyszłość.
Ale niezależnie jak będzie wyglądał cały nadchodzący rok szkolny to Bóg chce nam błogosławić w takim funkcjonowaniu. I właśnie Jego błogosławieństwa życzę nam wszystkim na ten nowy rok szkolny. Błogosławieństwa i ciągłej jazdy do przodu. Amen.